To już druga wizyta w tym tygodniu , dostałem kartę członkowską i rabat dla stałych klientów w wysokości +10% :szeroki_usmiech
Robota jak zawsze co tu się rozpisywać, postukał, popukał, poprzeklinał, jakimś szuwaksem popsikał i pomógł wypchnąć auto za bramę, że niby zrobione , miało być przysłowiowe 5 minut a zrobił się z tego kilka godzin bo trzeba było wszystko dokładnie obejrzeć i zbadać, a to jeszcze coś nie pasował i też trzeba było zajrzeć, przez co wizytowałem w środę ponownie na dokończenie roboty bo zabrakło części a z tego czegoś niebieskiego na zewnątrz już nie było co wyjmować.
Ale co tam w środku to mało ważne to co się wydarzyło w poniedziałek jak czekałem to był koszmar, ale dorzeczy, otóż umówiony byłem na 10:30 , przyjechałem wcześniej wiadomo warszawka przejechanie z jednego końca miasta na drugi zajmuje od 40 minut do nieskończoności, mi się udało i dotarłem przed czasem, no więc czekam przed autem popalając i nagle wychodzi on zza budynki, nowy szeryf terenu, jamnik przy tym to mały pikuś, zamarłem, patrzy w moją stronę, wzrok nie przenikniony, zmroziło mnie, staliśmy tak może 30 sekund może dłużnej, nagle ruszył w moją stronę, szedł powoli nie spuszczając ze mnie wzroku, zacząłem się zastanawiać czy nie uciec do auta ale już było za późno staną w odległości około metra ode mnie, przeszywała mnie tym swoim chłodnym spojrzeniem, stał i patrzył a mnie oblewał zimny pot, nogi mam jak z waty, na ucieczkę nie było szans, wiedziałem, że jakikolwiek ruch z mojej strony będzie okupiony potwornym bólem, stoimy tak na przeciw siebie w pełnym słońcu, trwało to może minutę , może dziesięć, miałem wrażenia jak by się czas zatrzymał, jego ciężkie powieki wykonały błyskawiczne mrugnięcie, był szybki, za szybki dla mnie, strach mnie sparaliżował, byłem bez silny mimo, że żar z papierosa zaczął mnie parzyć nie odważyłem się wykonać najmniejszego ruchu, nagle przechylił łeb na prawo, potem na lewo, odgarnął kawal ziemi za siebie swoją potężna łapą usłyszałem przy tym brzdęk szponów które z ogromnym impetem uderzyły o rozorywane kamienie, ruszył w moim kierunki, resztami sił powstrzymywałem zwieracze przed wydostaniem się z mojego wnętrza strachu, miną mnie, o co mu chodzi, che żebym umarł ze strachu, sadysta jakiś sam nie wiem, ale przeszedł wzdłuż auta i już wiedziałem, że to pokaz siły, teraz już wiek kto tu rządzi, on też wiedział, że ja wiem, powoli dostojnym krokiem wrócił tam skąd przyszedł.
Udało mi się sfotografować tego potwora, ręce trzęsły mi się strasznie wiec przepraszam za jakoś zdjęcia.
loru, musi se nową faworyte znalazł i w umizguff szyka mu wlazłeś...przesz stoi toto jak dziwka pod płotem.... :helm i czas tak mija, a ona niczyja to siem zakręcił.. :szeroki_usmiech
Panowie - jest jakiś inny sposób na kontakt z DGW niż poprzez PW?
Wiem, że zarobiony jest, ale w mojej skrzynce nadawczej wysłane wiadomości nie wskakują do "wysłane" tylko do "do wysłania" i tak naprawdę nie wiem czy w ogóle docierają do adresata.
Chciałbym się jakoś umówić na przegląd a tu kiszka
Piekal, jak wiszą na "do wysłania" to znaczy, że nie zostały odczytane.
Tylko telefon.
Postraszę wszystkich. W poniedziałek się zapisałem na przegląd... na sierpień. A jak powiedziałem, że kolejki jak w przychodni na NFZ to jeszcze zostałem obśmiany. Znowu trzeba miesiąc czekać :evil:
Komentarz